O blogu
Witam na blogu rowerowo-podróżniczym. Powstał on z myślą, aby wreszcie w jednym miejscu umieścić relacje i zdjęcia z wyjazdów, w których uczestniczyłem. W tym miejscu będę zamieszczał informacje ze swoich bieżących wycieczek, tych mniejszych i tych większych. Tytuł blogu, umieszczony powyżej nie bez powodu tak brzmi, bo rower to nie tylko rozrywka na niedzielne popołudnia, ale i świetny środek transportu do poznawania nowych miejsc. Świat postrzegany z rowerowego siodełka jest inny niż ten widziany przez szybę samochodu. Aby przekonać się o tym nie trzeba mieć formy zawodowego kolarza, ani drogiego roweru, wystarczy być otwartym i gotowym na przygody.
niedziela, 5 lipca 2015
Kaszkiet Team i słowackie Tatry - (Prolog)
Nazwaliśmy się kaszkietami bo ja w czapeczce jeżdżę od dawna, a Sabinka zaczęła... od czwartku. Żeby nie było, że tylko ona przejmuje mój styl, to ja też zapożyczyłem trochę jej i tak jak ona zacząłem jeździć w okularach przeciwsłonecznych. Nie dla lansu tylko przez robactwo w powietrzu. O ile chętnie je łykam, tak nie znoszę go mieć w oczach. Szykują się konkretne upały i my właśnie też kończymy się szykować. Już za kilka godzin razem z Sabinką, trzema pociągami przetransportujemy się w Beskid Żywiecki, dokładnie mówiąc do Rajczy. Tak, tak to tam gdzie byłem z Grzegorzem trzy lata temu. Tym razem nie będziemy jechać po Polsce, tylko weźmiemy się za Tatry po słowackiej stronie. Rzecz jasna nie wjedziemy na Łomnicę, ani Gerlacha. Chcemy po prostu pokręcić się po tamtejszej okolicy. Planujemy trochę podjazdów, roklin i miejmy nadzieję że jakieś niezłe widoki też się trafią. Narazie wiemy gdzie rozpoczynam, ale nie mamy pojęcia gdzie zakończymy podróż. Jedziemy ogólnie na lajcie, bez zbędnych gratów i przednich sakw.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz