Ledwo minęła 20,00, a my już jesteśmy po kolacji i po kąpieli z litrowej butelki. Leżymy w śpiworach i słuchamy śpiewu ptaków. 100 metrów nad nami jest schronisko nad Wierchomlą. Jutro spróbujemy do niego dojechać i dalej na Jaworzynę Krynicką. To będzie nasza druga górka w tej wycieczce. Pierwszą wzięliśmy dzisiaj i nazywała się Obidza (936 m n.p.m). Zdobycie jej nie było niczym innym jak karkołomnym darciem roweru na szczyt, z wariantem pchania bicykla we dwoje. Było ciężko, do tego stopnia, że z tego wszystkiego aż przestał boleć mnie kręgosłup- pewnie się rozćwiczył. Widoczność była dziś ograniczona i niestety nie dostrzegliśmy Tatr. W tej chwili resztki słońca przebijają się przez drzewa i na niebie pojawił się błękit. Jesteśmy zmęczeni i to takie pozytywne zmęczenie dające radość. Dziś rano Sabina z lekkimi pretensjami powiedziała, że ma urlop i że musiała wstać o 3,00. W dodatku każe jej jeszcze jechać na rowerze. Nie wziąłem tego na poważnie, bo chyba nie mówiła tego serio. Dobra, idziemy spać z kurami i malutkimi kurczaczkami- pipipi. Dobranoc
O blogu
Witam na blogu rowerowo-podróżniczym. Powstał on z myślą, aby wreszcie w jednym miejscu umieścić relacje i zdjęcia z wyjazdów, w których uczestniczyłem. W tym miejscu będę zamieszczał informacje ze swoich bieżących wycieczek, tych mniejszych i tych większych. Tytuł blogu, umieszczony powyżej nie bez powodu tak brzmi, bo rower to nie tylko rozrywka na niedzielne popołudnia, ale i świetny środek transportu do poznawania nowych miejsc. Świat postrzegany z rowerowego siodełka jest inny niż ten widziany przez szybę samochodu. Aby przekonać się o tym nie trzeba mieć formy zawodowego kolarza, ani drogiego roweru, wystarczy być otwartym i gotowym na przygody.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz