Wreszcie dotarliśmy na miejscówkę choć znaleźć ją nie było łatwo. Dlaczego ?. A no dlatego, że tutejsi rolnicy są bardzo pracowici. Wczoraj pod Rytrem szukaliśmy miejsca do spania i był problem, bo goście do zmroku szaleli traktorami po polach, albo koniami w zaprzęgu. Wiadomo, że namiotu nie rozbije się jak rolnik obok kultywuje glebę Fergusonem 4x4. Ale to jeszcze nic. Przed wschodem słońca o 3.50 jakiś farmer zaczął kosić łąkę. Wyciskał z traktora niezłe soki i niosło się tak, że było go pewnie słychać w Nowym Sączu. Poprzednią noc spaliśmy na skoszonej łące i faktem jest, że 30 sekund po naszym opuszczeniu miejscówki facet wjechał traktorem przewracać siano. Pewnie nic by nie powiedział, ale wiedzieć też nie musi- w końcu w Polsce zabronione jest spanie na dziko :D.
Tytułem skrótu: wczoraj wyjechaliśmy na Jaworzynę Krynicką (1114 m n.p.m) i to była nasza druga górka. Udało się i zobaczyliśmy Tatry. Ludzi tam było jak na Kasprowym Wierchu, bo tam też działa taki wynalazek jak kolejka. Dzisiaj podjęliśmy temat Przehyby z wjazdem od północy, konkretnie asfaltem od wsi Gaboń. Udało się, ale fizycznie kończyliśmy się przez upał. Na jutro został nam Czerwony Klasztor i powrót do domu Golfiną. Nie powiem dostaliśmy w kość i dzisiaj mogę już śmiało napisać, że się nasyciłem i naładowałem. Dobranoc
Tytułem skrótu: wczoraj wyjechaliśmy na Jaworzynę Krynicką (1114 m n.p.m) i to była nasza druga górka. Udało się i zobaczyliśmy Tatry. Ludzi tam było jak na Kasprowym Wierchu, bo tam też działa taki wynalazek jak kolejka. Dzisiaj podjęliśmy temat Przehyby z wjazdem od północy, konkretnie asfaltem od wsi Gaboń. Udało się, ale fizycznie kończyliśmy się przez upał. Na jutro został nam Czerwony Klasztor i powrót do domu Golfiną. Nie powiem dostaliśmy w kość i dzisiaj mogę już śmiało napisać, że się nasyciłem i naładowałem. Dobranoc
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz