O blogu

Witam na blogu rowerowo-podróżniczym. Powstał on z myślą, aby wreszcie w jednym miejscu umieścić relacje i zdjęcia z wyjazdów, w których uczestniczyłem. W tym miejscu będę zamieszczał informacje ze swoich bieżących wycieczek, tych mniejszych i tych większych. Tytuł blogu, umieszczony powyżej nie bez powodu tak brzmi, bo rower to nie tylko rozrywka na niedzielne popołudnia, ale i świetny środek transportu do poznawania nowych miejsc. Świat postrzegany z rowerowego siodełka jest inny niż ten widziany przez szybę samochodu. Aby przekonać się o tym nie trzeba mieć formy zawodowego kolarza, ani drogiego roweru, wystarczy być otwartym i gotowym na przygody.

czwartek, 25 lipca 2013

Zakarpaty rulez (Ukraina) - Dzień 3

Pierwszą noc spędziliśmy na wzgórzu z bajecznymi widokami w każdą stronę. W niedziele drugiego dnia kręciliśmy na Przełęcz Użocka (899 m n.p.m.). Pogoda była dziwna bo z jednej strony opalało nas słońce, a z drugiej wiał zimny wiatr i temperatura nie przekraczała 20 stopni. Od początku niedzieli pięliśmy się do góry, a wraz z nami urokliwa linia kolejowa Lwów-Sianki. System wykonanych wiaduktów robi wrażenie, ale na całej trasie największy efekt robią widoki. Momentami człowiek zastanawia się, w którą stronę ma patrzeć. Tam polskie Bieszczady, tam miniaturowe pastwiska, a jeszcze gdzie indziej Gorgany. Im dalej na południe tym mniejsza konkurencja sklepowa i gorsze zaopatrzenie "magazinów"... z wysokimi cenami. Ceny mogą zaskakiwać: 8 plasterków polskiego sera 4 zł, czekolada 4 zł, Przysmak Świętokrzyski 4 zł, Jogurt 3,20 zł, alkohol ten ukraiński tez poszedł do góry. Chciałem kupić rybę w puszce w prowincjonalnym sklepie. Zrezygnowałem jak zobaczyłem zardzewiałe puszki na półkach. Ludziom tutaj kompletnie się nie przelewa, dlatego nie dziwi to że spora większość zajmuje się wypasem bydła. Żeby nie było tak źle to pieczywo i makarony są w przyzwoitych cenach i moim zdaniem są smaczniejsze niż w Polsce. Drugą noc spędziliśmy za przełęczą Użocką. 
Dzisiejszego dnia znowu zostaliśmy dosłownie zasypani mnóstwem świetnych widoków. Najpierw wjechaliśmy po szutrze na wielka górę, a później zjechaliśmy w pionie 400 metrów niżej, gdzie spotykaliśmy trzech starszych rozentuzjazmowanych Czechów w UAZie. 
Jutro atakujemy Połoninę Równa. O kiepskich drogach nie będę już pisał bo do tego trzeba przywyknąć. Spokojnej nocy.
Wiadomość wysłana ze sporym opóźnieniem, spowodowanym ograniczeniem sieci.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz