O blogu
Witam na blogu rowerowo-podróżniczym. Powstał on z myślą, aby wreszcie w jednym miejscu umieścić relacje i zdjęcia z wyjazdów, w których uczestniczyłem. W tym miejscu będę zamieszczał informacje ze swoich bieżących wycieczek, tych mniejszych i tych większych. Tytuł blogu, umieszczony powyżej nie bez powodu tak brzmi, bo rower to nie tylko rozrywka na niedzielne popołudnia, ale i świetny środek transportu do poznawania nowych miejsc. Świat postrzegany z rowerowego siodełka jest inny niż ten widziany przez szybę samochodu. Aby przekonać się o tym nie trzeba mieć formy zawodowego kolarza, ani drogiego roweru, wystarczy być otwartym i gotowym na przygody.
piątek, 19 lipca 2013
Zakarpaty rulez (Ukraina)- prolog
Ledwo skleciłem galerie zdjęć z polskich Bieszczadów i znowu pakuje graty na następną eskapadę po Karpatach. Tym razem stawiam na ukraińskie Zakarpacie w okolicach Połoniny Równej. Wiem, że byłem tam przed dwoma laty, ale to miejsce przyciąga jak magnez i chce się do niego wracać. Ktoś zapyta, co jest takiego ciekawego w tym regionie??. Ano jest to, że pojęcie masowej turystyki tam nie istnieje. Nie zobaczymy budek z chińskimi pamiątkami i tabliczek "noclegi". Tłumów turystów też tam raczej nie spotkamy. Znajdziemy za to zapuszczone szlaki i Europe w egzotycznym wydaniu, wolną od uporządkowania i wszechobecnych przepisów. Ukraina może działa na wariackich papierach, społeczeństwu się nie przelewa, ale tamtejsi ludzie nie zatracili swojej szczerości i otwartości.
Za wschodnią granicę nie wybieram się sam i tak jak w majowej podróży, wyruszam z Sabiną. Start zaplanowany jest na sobotę 20 lipca 2013. Do Przemyśla dojeżdżamy koleją i stamtąd kręcimy korbą na Ukrainę. Mamy tydzień urlopu, więc najpóźniej 28 lipca musimy być ponownie w Rzeszowie. Po ostatniej podróży nasze rowery przeszły pewne modyfikacje, ale tym razem nie będę ich wychwalać, że są dobre.
Obiecałem sobie, że zejdę z wagą sakw poniżej 25 kg. Miałem już szczoteczkę do zębów przycinać i inne graty, ale darowałem sobie. Ostatecznie waga pakunku stanęła na 28,5 kg, czyli tak jak zawsze :D.
Powodzenie tej podróży i tak będzie zależeć od naszej kondycji i pogody. I tego nam życzcie :).
P.S. Z uwagi na dostępności Wi-Fi i ceny w roamingu, wpisów wysyłanych z UA miało nie być... miało nie być, ale kolega na MRXie pojechał mi, że doładuje mi konto jak mnie nie stać na pakiet danych. Informuje, że telefonu doładowywać mi nie trzeba- mam jeszcze 0,58 zł na koncie ;). Obiecuje, że postaramy się o wpis z drogi, a co wyjdzie to życie i zasięg pokaże. Do usłyszenia :)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Mam nadzieje, że w ramach zbijania wagi nie wyrzuciliście aparatu i wyjdą po drodze jakieś fajne fotki:) Pamiętajcie by nie drażnić tubylców i nie dać się zjeść komarom ani innym bestiom przyczajonym w zaroślach;) Czekam na relacje na żywo!
OdpowiedzUsuń