O blogu

Witam na blogu rowerowo-podróżniczym. Powstał on z myślą, aby wreszcie w jednym miejscu umieścić relacje i zdjęcia z wyjazdów, w których uczestniczyłem. W tym miejscu będę zamieszczał informacje ze swoich bieżących wycieczek, tych mniejszych i tych większych. Tytuł blogu, umieszczony powyżej nie bez powodu tak brzmi, bo rower to nie tylko rozrywka na niedzielne popołudnia, ale i świetny środek transportu do poznawania nowych miejsc. Świat postrzegany z rowerowego siodełka jest inny niż ten widziany przez szybę samochodu. Aby przekonać się o tym nie trzeba mieć formy zawodowego kolarza, ani drogiego roweru, wystarczy być otwartym i gotowym na przygody.

poniedziałek, 14 stycznia 2013

O zmianach w sprzęcie i życiu... komponentów cz.1


Cóż, moja poczciwa czerwona maszyna ma już swoje lata. Nieuchronnie zbliża się moment, w którym czeka mnie kolejna wymiana napędu, tylnego koła i opon.
Jak wszyscy wiedzą, nie szanuje sprzętu, ani nie chucham na niego. Wyznaję zasadę, że to ma po prostu działać. Rysy, przetarcia, wgniecenia są normą. Użytkuję rower w różnych warunkach, od wczesnej wiosny do późnej jesieni. Nie omijam lasów, kamieni i polnych drogach. Zdarza się, że błoto tak oblepia mi koła, że nie mogą się obracać.

Przez miesiące wyrabiałem sobie opinie na temat sprzętu i teraz się nimi podzielę :

NAPĘD

- Korba Shimano Acera FC-M361 (42-32-22)
- Kaseta Shimano Acera CS-HG30 (7-rzędów)
- Łańcuch Shimano HG40 (2-sztuki) + spinka

Nie używam niczego z drogich rzeczy, ani technologicznych nowinek. Całość napędu w momencie zakupu kosztowała mnie około 200 zł. Na dzień dzisiejszy te elementy mają 14500 km przebiegu i jest to granica ich żywotności. Bez wątpienia najsłabszym elementem tego zestawu jest łańcuch HG40. Mam dwa takie łańcuchy i co 650 km przemieniam je (jeden pracuje, drugi odpoczywa). Pomimo przekładanek, łańcuch od samego początku ulegał szybkiemu wyciągnięciu. Jak dla mnie, to zrobiony on jest z jakieś "rzepy", a nie metalu. Kaseta i korba po takim przebiegu zęby ma już zjedzone, a w niektórych miejscach nawet pourywane. Mocniejsze depnięcie na pedały powoduje, że łańcuch ześlizgiwuje się z zębatek, ale po takim przebiegu ma prawo. Wynik 14500 km (z czego 7000 km rower z sakwami) uważam za satysfakcjonujący.

Nowy napęd już nabyłem i na wiosnę 2013 założę: identyczną korbę Shimano Acera FC-M361 (42-32-22), identyczną kasetę Shimano Acera CS-HG30 (7-rzędów) i dwa wytrzymalsze łańcuchy Shimano HG50.
 ________________________________________________________________

OPONY

- MAXXIS Overdrive (26"x1,75) - 102 zł za komplet

Kiedyś, ktoś mi je polecił bo posiadają wkładkę antyprzebiciową. Zżarłem już dwa komplety takich opon. Pierwszy komplet padł po 7900 km (z czego 5500 km pod sakwami). Opony były już łyse, poprzecinane w miejscu styku z nawierzchnią, a one i tak ostatecznie rozpruły się z boku.
Drugi komplet tych "laczków" to już inna bajka. Niby ten sam producent, model, a jedna z opon po 1000 km dostała wybrzuszenie z boku i zaczęły z niej wyłazić druty. Ewidentnie była to wada fabryczna, ale po przeanalizowaniu warunków, zrezygnowałem z reklamacji. Podkleiłem ją, po podkładałem tu i tam i tak po dystansie 6600 km (z czego 1600 km pod sakwami) skończyła swój żywot. Druga opona z tego kompletu jeszcze ciągnie i umrze pewnie przy przebiegu 8000 km. Należy tutaj zaznaczyć, że wkładka antyprzebiciowa rzeczywiście nie jest chwytem marketingowym. Jeździłem po terenie, gdzie ludzi na zwykłych oponach łapali po 2 kapcie na dzień, a w Maxxis'ach nic. W ciągu życia tych 4-ech opon, złapałem tylko dwa razy kapcia.


Po ostatnim komplecie Maxxis Overdrive i wadliwej oponie mam już dość tego producenta "laczków". Kupiłem pancerne Schwalbe Marathon Plus (26"x1,75). Ważą swoje (komplet 1990 gram ) i kosztują też swoje (240 zł za komplet), ale liczę że długo pożyją.
________________________________________________________________

TYLNE KOŁO

- Piasta Shimano Deore FH-M535
- Obręcz AlexRims DH19, 32 szprychy.

Na dzień dzisiejszy to koło ma identyczny przebieg jak napęd -> 14500 km z czego 7000 km rower z sakwami. O piastach Deore czytałem wiele niepochlebnych opinii i ja ją potwierdzam. Jak to możliwe, że koło z przebiegiem 35 km ( nie 3500 km) ma wygiętą oś ?!. Wybrałem się na wycieczkę po wiejskiej drodze, bez skakania, bajora, wertepów i wróciłem do domu z osią, która nadawała się do wymiany. Wymieniłem ją na no-name'a za 9zł i ta oś naprawdę dużo zniosła na drogach Ukrainy i Mołdawii.
Inna sprawa to uszczelnienie tej piasty od strony zębatek- jak dla mnie porażka !. Pierścień przykrywający łożyska był źle spasowany z piastą, błyskawicznie zaczął się obracać, zamiast pozostać nieruchomym w bębenku. Ta piasta żyje tylko dlatego, że jest regularnie czyszczona i smarowana. Tradycją stało się usuwanie z łożyska wody i piachu. Uszczelnienie po przeciwnej stronie zębatek (lewa strona) dla odmiany jest bardzo dobre i nigdy nie złapało nawet pyłka.
Obręcz AlexRims DH19 uchodzi za solidną i pewną, ale nie na kiepskich drogach, pod ciężkimi sakwami i z 32-szprychami. Obciążony rower i wertepy potrafiły scentrować to koło, ale na szczęście nie było to wielkie odchylenie.



Już wkrótce to koło zastąpi nowy nabytek na piaście Shimano Deore XT FH-M756 i obręczy AlexRims DH19, 36 szprych. Piasty Shimano w momencie zakupu są najczęściej skręcone/skontrowane za mocno. Ma to swój wpływ na żywotność łożysk. Zanim założę nowe koło, najpierw rozkręcę piastę, a potem metodą prób i błędów skręcę ją z odpowiednim napięciem.
________________________________________________________________

KILKA POCHWAŁ

Dokładnie mówiąc dwie. Jestem pod wrażeniem działania moich starych
manetek Altus ST-EF28
. Mają ponad 11-lat, a one wciąż wyciągają i zrzucają łańcuch po zębatkach jak głupie. To elementy, które pracują w słońcu, deszczu i mrozie. Pomimo upływu czasu wciąż doskonale działają.

Druga pochwała należy się tylnej przerzutce Shimano SLX RD-M662 SGS (9300 km przebiegu). Ten komponent dzielnie znosi ciosy od gałęzi, krawężników i kamieni. Ku mojemu zaskoczeniu, narazie kończy się to tylko na kolejnej rysie bo jeszcze nie udało mi się tej części ugiąć. Jeżeli chodzi o luzy, to te po takim przebiegu są mikroskopijne.

                                                               * * *

Podsumowanie
Jest jeszcze trochę elementów rowerowych, które chciałbym opisać. W chwili obecnej skupiłem się na tych najbardziej newralgicznych, do reszty z pewnością powrócę. 

Okres zimowy to świetny czas do robienia rowerowych zakupów. Sklepy rowerowe świecą pustkami i jeżeli ktoś nie idzie za najnowszymi trendami to można w przyzwoitych pieniądzach nabyć potrzebne elementy. Na wiosnę, wraz z rosnącą trawą, ceny rowerów/komponentów poszybują do góry.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz