O blogu

Witam na blogu rowerowo-podróżniczym. Powstał on z myślą, aby wreszcie w jednym miejscu umieścić relacje i zdjęcia z wyjazdów, w których uczestniczyłem. W tym miejscu będę zamieszczał informacje ze swoich bieżących wycieczek, tych mniejszych i tych większych. Tytuł blogu, umieszczony powyżej nie bez powodu tak brzmi, bo rower to nie tylko rozrywka na niedzielne popołudnia, ale i świetny środek transportu do poznawania nowych miejsc. Świat postrzegany z rowerowego siodełka jest inny niż ten widziany przez szybę samochodu. Aby przekonać się o tym nie trzeba mieć formy zawodowego kolarza, ani drogiego roweru, wystarczy być otwartym i gotowym na przygody.

Sprzęt

Nie da się ukryć, że podróże z plecakiem, czy na rowerze wymagają ekwipunku. Sprzęt używany na okazjonalnej wycieczce będzie się różnił od tego zastosowanego w długiej podróży. O jego wyborze będzie decydować: czas trwania podróży, pora roku, warunki terenowe, jedzenie, noclegi i ilość pieniędzy. Poniżej przedstawiam wyposażenie, które "uzbierałem" przez ostatnie lata i które intensywnie używam:


ROWER:

Trek 4300 na aluminiowej ramie 21”, kupiony w maju 2001 r.
To klasyczny góral z kołami 26". Rama jest już gdzieniegdzie poprzecierana, powgniatana, ale jeszcze
niepęknięta. Wiele elementów w tym rowerze zostało już wymienionych, a to co przetrwało od nowości, w dalszym opisie oznaczyłem symbolem (*).


Amortyzator: 
Sync 266 (*) - skok 65 mm. Prosty, sztywny i bezproblemowy widelec używany przez te wszystkie lata. Jedyny jego mankament to wyprofilowanie pod hamulec tarczowy. Większej tarczy jak 140 mm nie założę :(

Koła:
Przednie – piasta Shimano XT, HB-M756-L. Obręcz RODI VR19, 36 szprych – mocne
i stabilne koło. Przy przebiegu 13400 km to koło wciąż działa i jedyne oznaki zużycia widoczne są powierzchni bocznej obręczy (od hamowania). W przyszłości zdecyduje się na koło w identycznej konfigurcji.
Tylne – piasta Shimano XT, FH-M756-L. Obręcz AlexRims DH19 z nową nakleją
(po liftingu), 36 szprych. Przejechałem na tym kole 3300 km i jestem z niego zadowolony. Pierwszą rzeczą jaką zrobiłem po złożeniu tego koła, było rozkręcenie piasty i odpowiednie jej skontrowanie. Piasty Shimano są fabrycznie za mocno skręcone i szybciej się zużywają. Należy je odpowiednio poluzować. Koło póki co nie wykazuje oznak zużycia. Niestety obręcz AlexRims DH19 z nową nakleją, to już nie ta jakość co w poprzedniej wersji. Znam kilka przypadków, w których ta obręcz zaczęła pękać od nowości. Ze starą DH19 nie było tego problemu. Moje koło narazie nie pęka, ale to co się dzieje z tymi obręczami potwierdza, że producent albo "odchudził" obręcz, albo użył gorszych materiałów. Przy następnym wyborze obręczy, AlexRims jest dla mnie skreślony.
Poprzednio używałem tylnego koła na piaście Shimano Deore FH-M535 i obręczy AlexRims DH19 (przed liftingiem). O tym kole możesz przeczytać >>tutaj

Opony:
Obecnie antyprzebiciowe Schwalbe Marathon Plus (26"x1,75"), komplet waży 1990 g i kosztuje 240 zł, ale wart jest tych pieniędzy. Te opony to pierwsza klasa - solidne
i pancerne, z przyzwoitymi oporami toczenia. Poprzednio używałem Maxxis Overdrive, o których możesz przeczytać >>tutaj i te opony to "liga okręgowa".

Hamulce:
Przedni: V-brake Avid SD5. Polecam ten hamulec, świetna siła hamowania i prosta konstrukcja.
Tylny: tarczówka mech. Avid BB7, tarcza 160 mm G2CS + oryginalne klocki metaliczne Avid. Więcej o tym hamulcu możesz przeczytać >>tutaj.
Dźwignie hamulców: Avid SD7 - bardzo dobre połączenie z hamulcami.
Klocki hamulcowe w V-break'ach: Author 3CC (trzy kolory) i ewentualnie szare klocki firmy Corratec. Te śmiało mogę polecić. Są też Accenty trzy-kolorowe, ale wg mnie za wolno się ścierają i zjadają obręcz koła.

Napęd:
To już kolejny napęd w tym rowerze.
Suport: wkład Shimano (kwadrat), mufa 72 mm,
Korba: Acera FC-M361, zębatki: 42-32-22, dł. ramion 170 mm,
Łańcuch: HG-50, sztuk-2. Co 650 km zamieniam łańcuchy, dzięki temu zwiększam żywotność napędu i mam powód do jego czyszczenia,
Kaseta – Shimano Acera CS-HG30 - 7-rzędowa,
Przerzutka przód – Shimano Acera FD-M360. Kiedyś używałem Alivio,
ale po 19 000 km złapała takie luzy, że nadawała się tylko do śmieci,
Przerzutka tył – Shimano SLX RD-M662 SGS – rewelacyjna przerzutka, zważywszy
że używam ją z napędem siedmiorzędowym,
Manetki – Shimano Altus SL-M310. Wydawały się przyzwoite, a co wyszło z nich to możesz przeczytać >>tutaj. Poprzednio używałem klamkomanetek Shimano Altus ST-EF28 i po 24500 km rozsypała się ta od tylnej przerzutki. Pękły w niej metalowe elementy, ale po takim czasie miały prawo.

O poprzednim napędzie, który miałem w tym rowerze, możesz przeczytać >>tutaj

Pedały – platformowe Wellgo B087U z poucinanymi pinami. W obecnych czasach trudno o dobre i tanie pedały. Poprzednio używałem plastikowych Wellgo.Uciągnęły 18500 km, tworzywo było zjedzone na maksa, ale jeszcze by się mogły pokręcić.
Kierownica – „no name” steel (*).
Mostek – KLS Cross - regulowany. Brak kontrującej śruby sprawia, że trochę skrzypi. Poza tym jest bardzo przyzwoity.
Sztyca –  Kalin Al (*).
Siodełko – Selle Royal Mach. Bardzo dobra proporcja jakość/cena/komfort.
Stery – A-Head Dia-Compe STR (*) - mają już powgniatane bieżnie, ale jeszcze wykonują swą role.
Rogi: – Accent - znacznie poprawiają comfort jazdy.

Bagażniki: 
Tylny Crosso,
Przedni Crosso low-rider,
Obydwa aluminiowe, mogące przenieść spory ciężar. Jak ktoś przesadnie dba o wygląd roweru to niech ich nie kupuje - łatwo tracą farbę.

Błotniki:  
SKS –ATB60 – połączenie tworzywa i metalu. Z przodu założyłem sobie chlapacz z dętki i kawałka blaszki (nazwałem to „suche buty w deszczu”). Tył przydłużyłem butelką po "mineralnej" bo kiedyś urwałem go w windzie. Przeróbki nie biją estetyką, ale działają i to jest najważniejsze. Na te błotniki trzeba uważać, po uderzeniu lubią się odkształcać lub pękać.

Oświetlenie:
Przód: Latarka z diodą CREE 250 lm + dedykowany uchwyt na kierownicę (tani zestaw z allegro)
Przyzwoite świecenie w rozsądnej cenie. Zasilanie: akumulatorki 3xAAA.
Tył: lampka diodowa Smart E-Line RL-403R. Tania lampka, z dobrego tworzywa, która długo świeci na jednym komplecie baterii.

Licznik:
Sigma BC16.12- dużo przydatnych funkcji, w tym podświetlenie, tylko wbudowany termometr zawyża temperaturę. Ostatnio zaczął kłamać z czasem jazdy i prędkością średnią. Poszedł do reklamacji i producent przysłał Mi nowy. Wcześniej, przez 12 lat używałem Sigme BC600- prosty licznik bez zbędnych bajerów. Spadł mi setki razy, zjadł łącznie 5 baterii i był już zdrowo porysowany. Wciąż działa, ale niestety utracił wodoodporność. 

Zabezpieczenie tzw. zapięcie:
Łańcuch – 120 cm długości, średnica ogniwa 8 mm. Do tego pancerna kłódka i mamy względny zestaw na miasto,
Lekka linka stalowa –180 cm długości, średnica 10 mm.
Nie ma zabezpieczenia, którego nie da się złamać. Wszystko jest kwestią czasu !.


Naprawa na drodze:
Części zamienne: zwijana opona, dętka, łatki, szprychy, linki do hamulców
i przerzutek, zapasowe osie do piast, łożyska, klocki hamulcowe, śrubki, nakrętki, opaski plastikowe (zipy), kawałek drutu.
Narzędzia: pompka, oliwa, smar, pilnik, kleszcze, skuwacz do łańcucha, zestaw kluczy
i nasadek potrzebny do naprawy suportu, piast, pedałów, sterów, łańcucha.
Wiem, że to wszystko swoje waży, ale czasami do najbliższego sklepu rowerowego trzeba jechać bardzo daleko.



TOBOŁY/BIWAK/DODATKI:

Sakwy:
Przód/tył Crosso, model Expert z 2010 roku. Wcześniej używałem zgrzewanych Crosso Dry. Experty są dwa razy droższe, ale przerzuciłem się na nie bo są wykonane
z o wiele wytrzymalszej Cordury. Mają dodatkowe schowki, klapy pod które można włożyć wiele rzeczy. Na plus zasługuje to, że są bardzo pojemne i odporne na nawałnicę.  

Na kierownicy – torba MSX Mainstream CLS 55. Świetna proporcja cena/jakość.
Torba pojemna, wodoodporna i jak trzeba to kamienie przewiezie nie opadając
na kierownicy. Jedyne zastrzeżenia mam do klapy/pokrywy. Często się załamuje
i po 2 latach pojawiły się w niej małe dziury. Podkleiłem je i dalej działa. Ta torba nie ma lekko, bo zawsze jest ze mną na rowerze.

Rama – w trójkącie ramy mam uszytą torbę na konkretne wymiary. Materiał,
to coś w stylu cordury - 3 warstwy, bardzo wytrzymały, odporny na nieduży deszcz.  

Namiot:
Fjord Nansen Sierra II 2009 –dwuosobowy namiot z dwoma przedsionkami. Wykonanie może nie powala, ale pozwala sucho przetrwać w deszczu. Z perspektywy czasu brałbym namiot tego producenta z większym przedsionkiem.

Śpiwór:
Alpinus Ultralite 1000 - producent podaje zakres komfortu: 0°C ÷ -5°C. Graniczny próg dla tego śpiwora wg mnie wynosi + 4°C. Po 80 nocach spędzonych w tym śpiworze, muszę napisać, że stracił już nieco swoich właściwości (zbił się).

Poszwa – jak się nie da umyć to się człowiek pakuje do takiego uszytego worka,
a potem do śpiwora. Poszwa przydaje się też na ciepłe noce zamiast śpiwora.

Mata/Karimata:
Pianka EVA 190x60x1 z Makro- to była moja pierwsza dobra karimata, ale czas i trudy podróży trochę ją zniszczyły.
Multimat Comfort XL190x57x1,2 - to była moja druga karimata, dobrze izoluje i zapewnia przyzwoity komfort. Gałęzie jej nie straszne.
Therm-A-Rest Trail Lite Long 196x63x3,8 - dostałem tą matę samopompującą w prezencie i odkryłem, że można komfortowo spać w namiocie, w dodatku ze świetną izolacją od podłoża. Z przewożeniem maty też nie ma problemu.

Inne:
Plecak Campus 45L na małe trekkingi.
Latarka czołówka Petzl Tikkina2 na 3 baterie AAA. Mogłaby dłużej świecić na jednym komplecie baterii.
Termometr elektroniczny.

Sakiewka:
      Nożyczki,
      Kłódki x2,
      Szkło powiększające,
      Ołówek, długopis, papier,
      Wata,
      Gwizdek,
      Fiolka,
      Zapałki wodoodporne,
      Koc ratowniczy (NRC),
      Miara – 1,5m,
      Niezbędnik krawiecki,
      Worki strunowe i w ogóle dużo worków - tego nigdy za wiele,
      Lusterko,

Apteczka – standardowe wyposażenie na otarcia, bóle, zatrucia, biegunkę, przeziębienie i  kleszcze (w aptekach można kupić przyrząd do wyciągania tych stworzeń). W wielu wypadkach taki podstawowy zestaw leków może sobie nie poradzić.
Przed wyjazdem w rejony o słabej służbie zdrowia polecam odwiedzić lekarza w Polsce. Wystawi recepty na bardziej zaawansowane leki. Rzecz jasna, posiadanie ich nie gwarantuje 100% zdrowia podczas podróży, ale może uratować tyłek.
Szczepienia to sprawa indywidualna.

Termos 0,7L Fjord Nansen.
Naczynia ze stali nierdzewnej.

Ręcznik szybkoschnący Fjord Nansen – niewielki ręcznik, zawsze można go wykręcić
i dalej będzie zbierał wodę. Tradycyjne ręczniki szybko łapią zapachy i zajmują sporo miejsca.

Plandeka (lekka i niewielka po złożeniu) – dodatkowa izolacja pod namiot.



UBIÓR:

Lubię ciuchy rowerowe, które nie rzucają się nadmiernie w oczy i są bardziej cywilne. Niestety, nie zawsze da się to pogodzić z właściwościami jakie mają zapewniać (wodoodporność, oddawanie potu, ochrona przed wiatrem, aerodynamika, widoczność).




Lista ubrań:
Czapka z daszkiem,
Czapka zimowa,
Kominiarka,
Rękawiczki zimowe,
Chustka,
Bielizna termoaktywna z długim i krótkim rękawem – bawełna słabo sobie radzi
z oddawaniem potu,
Bluza rowerowa,
Softshell rowerowy chroniący przed wiatrem,
Kurtka "wiatrówka" zamiast swetra,
Peleryna rowerowa od deszczu,
Spodenki – zwykłe luźne gacie, żadne tam obcisłe kolarskie,
Getry,
Spodnie wodoodporne,
Buty trekkingowe,
Sandały,
Pas ocieplający na plecy,
Ocieplacze na kolana,

Kamizelka odblaskowa,
Kask,



ELEKTRONIKA: 

Nie będę się rozpisywał na temat odtwarzaczy MP3 czy design'erskiego budzika, bo to są mało istotne przedmioty. Skupię się na najistotniejszym wyposażeniu i jego zasilaniu.

GPS – nie używam specjalnego odbiornika. Wykorzystuję aplikacje GPS w komórce (Nokia z 2008r.). Traktuję to jako dodatek,
bo przyjemniej nawiguje mi się z papierową mapą.

GPS Logger Holux M-1000C – urządzenie wielkości pudełka zapałek z własnym zasilaniem. Służy do rejestrowania trasy (pozycja, prędkość, wysokość, godzina). Dane można zrzucić do komputera lub dzięki Bluetooth na bieżąco przekazywać do telefonu. Więcej o tym urządzeniu można przeczytać >>tutaj.

Aparat fotograficzny:
Używam starej lustrzanki cyfrowej z jednym obiektywem. Wspomagam się lekkim statywem, filtrem polaryzacyjnym i pilotem. Zestaw jest mobilny i spełnia większość wymagań. Do kręcenia filmów używam małego aparatu kompaktowego.

Zasilanie w podróży:
W cywilizacji nie ma problemu z podładowaniem baterii (hostel, pub, dworzec, stacja benzynowa, WC). Gorzej jest na pustkowiu. Kiedyś zastanawiałem się nad baterią słoneczną, albo wiatraczkiem, ale te urządzenia są za słabe, albo za drogie. Kwestie energii rozwiązuje po prostu dodatkowymi akumulatorami (komórka, logger, aparat). Mało który sprzęt wykorzystuje popularne "paluszki" czy baterie AAA, dlatego musiałem dokupić dedykowane akumulatory. To rozwiązanie wydaje się drogie i ciężkie, ale wcale takie nie jest. Współczesne baterie są mniejsze od pudełka zapałek i jak się nie posiada wyszukanego modelu to można w rozsądnych pieniądzach kupić porządne zamienniki. Nigdy nie zdarzyło mi się, aby zabrakło mi energii- wszystko leży w kwestii racjonalnego wykorzystania urządzenia. Oczywiście jeśli używasz 5-calowego smartfona i masz go cały czas włączonego to musisz mieć prądnicę w piaście roweru, albo reklamówkę zapasowych baterii. Obecne telefony są niesamowicie prądożerne. 



PODSUMOWANIE:

Sprzętu na rynku jest multum. Technologicznie wszystko idzie cały czas na przód. W ekwipunku najbardziej cenie trwałość i prostotę. Im coś mniej skomplikowane tym bardziej to niezawodne i łatwiejsze w ewentualnej naprawie. Waga i estetyka ma dla mnie drugorzędne znaczenie. Założenie jest proste: "To ma działać !".