O blogu

Witam na blogu rowerowo-podróżniczym. Powstał on z myślą, aby wreszcie w jednym miejscu umieścić relacje i zdjęcia z wyjazdów, w których uczestniczyłem. W tym miejscu będę zamieszczał informacje ze swoich bieżących wycieczek, tych mniejszych i tych większych. Tytuł blogu, umieszczony powyżej nie bez powodu tak brzmi, bo rower to nie tylko rozrywka na niedzielne popołudnia, ale i świetny środek transportu do poznawania nowych miejsc. Świat postrzegany z rowerowego siodełka jest inny niż ten widziany przez szybę samochodu. Aby przekonać się o tym nie trzeba mieć formy zawodowego kolarza, ani drogiego roweru, wystarczy być otwartym i gotowym na przygody.

środa, 24 sierpnia 2011

W róg Polski


W sierpniową niedzielę brat odwoził znajomych na urlop do Cisnej. Padła propozycja, aby przy tej okazji zapakować rowery i pośmigać po Bieszczadach. Zdecydowaliśmy się na wypad po najbardziej wysuniętym na południe skrawku Polski. W Tarnawie Niżnej przesiedliśmy się z samochodu na rowery. Parking o dziwo był za darmo, ale za wstęp do Beniowej ściągnęli od nas po 6 zł od głowy ( ehhh...Bieszczady :[ ).
Od samego początku trasa wiodła wzdłuż Sanu. Dookoła nas było pustkowie i zielone pagórki, które muskał delikatny wiatr. Ukraina była na wyciągnięcie ręki. Jechaliśmy dziwnie oznakowanym szlakiem i po ominięciu ostoi niedźwiedzia dotarliśmy do opuszczonej wsi Beniowa. Wioskę wysiedlono po II wojnie światowej. Dziś można tam znaleźć niewielki cmentarz i kamienną podmurówkę, na której kiedyś stała cerkiew. Spokój tego miejsca od czasu do czasu zakłóca tylko stukot ukraińskiego pociągu przejeżdżającego nieopodal. Przez zarośnięty fragment drogi wróciliśmy do Bukowca. Tam rozpoczął się szutrowy podjazd pod Borsuczyny. Na szczycie był taras widokowy, gdzie podejrzeliśmy Krzemień (1335 m n.p.m) i Kopę Bukowską (1320 m n.p.m.). Po wyboistej drodze zaczęliśmy zjeżdżać do Tarnawy Niżnej. Stan drogi odczułem na własnej skórze bo mówiąc krótko- wywaliłem. Rower przeżył, graty które wypadły z torby na kierownicy też przeżyły. Ucierpiało tylko moje kolano bo przytarło się trochę. To doświadczenie jest kolejnym sygnałem, że pora zakupić kask bo następnym razem może się nie udać.
* * *

Przejechałem z bratem niecałe 27 km. W ciągu 4 godzin spotkaliśmy trzech rowerzystów i kilku turystów. Tereny są nieco zapuszczone i to jest na plus, ale przyznaję że oszałamiających widoków zbyt wiele tam nie ma. Włodarze tego terenu pobierają opłatę za wstęp i wkurzającą rzeczą jest to, że szlaki są nieprecyzyjnie oznakowane, a w niektórych miejscach wprowadzają zamęt.
Na tej rowerowej wycieczce byliśmy przy okazji i jej nie żałuję :). Gdybym jednak miał jechać tam specjalnie samochodem, żeby zrobić tą pętle to poczułbym się zawiedziony. Może dlatego, że oczekiwałem od tego terenu czegoś więcej.

Poniżej kilka zdjęć i mapa trasy

Okolice Tarnawy Niżnej











Tablica historyczna w Beniowej




Ukraina

Podjazd pod Borsuczyny




Punkt widokowy na Kopę Bukowską i Krzemień



 Mapa trasy


2 komentarze:

  1. Obejrzałam sobie galerie lecz nie wszystko jeszcze przeczytałam. Wyprawy mieliście super, ta na Ukrainę nieco wspominkowa, bo byliśmy tam w tamtym roku i zapewne wrócimy lecz w inny region /Karpaty, Morze Czarne/ https://picasaweb.google.com/101852227832551287307/Ukraina2010?authkey=Gv1sRgCIiarZbJstewEg Trzymajcie tak dalej i dzielcie się w miarę możliwości swoimi podróżami. Będę tu zaglądać. PozdRower z Wrocławia i dużo dobrego :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo fajny wpis. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń