O blogu

Witam na blogu rowerowo-podróżniczym. Powstał on z myślą, aby wreszcie w jednym miejscu umieścić relacje i zdjęcia z wyjazdów, w których uczestniczyłem. W tym miejscu będę zamieszczał informacje ze swoich bieżących wycieczek, tych mniejszych i tych większych. Tytuł blogu, umieszczony powyżej nie bez powodu tak brzmi, bo rower to nie tylko rozrywka na niedzielne popołudnia, ale i świetny środek transportu do poznawania nowych miejsc. Świat postrzegany z rowerowego siodełka jest inny niż ten widziany przez szybę samochodu. Aby przekonać się o tym nie trzeba mieć formy zawodowego kolarza, ani drogiego roweru, wystarczy być otwartym i gotowym na przygody.

środa, 1 maja 2013

W krainie misia (Bieszczady) - prolog


Udało się. Wreszcie dobiliśmy do wydarzenia, które w naszej kulturze nazywane jest "długim łikendem". Jest trochę wolnego, pogoda może dopisze więc trzeba spróbować swoich sił na rowerze.
Tym razem kierunek będzie południowy, dokładnie mówiąc bieszczadzki. Bliskość tego terenu sprawia, że łatwo tam dotrzeć ...tak to przynajmniej wygląda z naszej perspektywy. Z "naszej", bo nie jadę sam, a z Sabiną. Większość gratów (namiot, śpiwór, kuchenka) jest już popakowana i jak nic się nie zmieni to jutro przed południem dotrzemy PKP do Przemyśla. Stamtąd wzdłuż wschodniej granicy pojedziemy na rowerach w Bieszczady. Trasa jest otwarta, jakiejkolwiek spinki i parcia nie przewidujemy. Będziemy się chcieli po prostu pozapuszczać trochę w tamtejsze zakamarki.
Problemów sprzętowych raczej się nie spodziewam. Wymieniłem cały napęd i założyłem nowe tylne koło bo stare ma już zdartą obręcz i może strzelić. Rower Sabiny również jest w dobrej kondycji. Problemem może być pogoda bo tą trudno przewidzieć i moje zdrowie. Od początku roku borykam się to z przeziębieniami, to z kręgosłupem i obiecuję że masakry robić nie będę. Jadę z kobietą i postaram się zachowywać ;). Zważyłem z ciekawości moje spakowane sakwy i wskazówka zatrzymała się na 27 kg. Ciesze się, że mam sprawny rower bo będzie miał co ciągnąć.

Jeśli warunki pozwolą to będą zamieszczał wpisy z drogi za pośrednictwem MMS'ów. Mam nadzieję, że w jakiś krzakach natknę się na zasięg, a nie na jakiegoś kleszcza czy niedźwiedzia. Gwoli jasności, nie planujemy żadnych spotkań z tymi stworzeniami.
Życzcie nam ciepła, pary w nogach i wiatru w plecy. Do usłyszenia

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz