O blogu

Witam na blogu rowerowo-podróżniczym. Powstał on z myślą, aby wreszcie w jednym miejscu umieścić relacje i zdjęcia z wyjazdów, w których uczestniczyłem. W tym miejscu będę zamieszczał informacje ze swoich bieżących wycieczek, tych mniejszych i tych większych. Tytuł blogu, umieszczony powyżej nie bez powodu tak brzmi, bo rower to nie tylko rozrywka na niedzielne popołudnia, ale i świetny środek transportu do poznawania nowych miejsc. Świat postrzegany z rowerowego siodełka jest inny niż ten widziany przez szybę samochodu. Aby przekonać się o tym nie trzeba mieć formy zawodowego kolarza, ani drogiego roweru, wystarczy być otwartym i gotowym na przygody.

piątek, 16 czerwca 2017

Adriatyk tour - (Dzień 1)

Szóstkę chciałem wrzucać na węgierskiej autostradzie i skrzyni mi brakło bo ma tylko pięć biegów. O 13.00 dojechaliśmy samochodem do Zagrzebia. Podroż przebiegła dobrze, najgorszy odcinek to... wyjazd z Rzeszowa, najlepszy fragment to przerwa nad Balatonem, ale o tym innym razem. Zagrzeb to bardzo ładne miasto, śmiałbym zaryzykować stwierdzenie że to zielona stolica. Jest tutaj mnóstwo parków, fontann oraz pojedynczych drzew. Nie wiem od czego to zależy, ale tutejsze +29°C pali bardziej od tego polskiego. Nad morzem pewnie będzie gorzej. Z innych aspektów, to trochę dziwne, ale ludzie tutaj zbierają plastikowe butelki PET. Pytają nawet czy nie mogą zabrać naszych. Pewnie chodzi o jakiś biznes i zapewne nie jest to produkcja sweterków polarowych. Nasze auto porzuciliśmy na jakimś osiedlowym parkingu i teraz lecimy nocnym pociągiem do Splitu. To będzie kolejna wymęczona noc. Młodzież z kuszetek łazi po całym pociągu i szuka gniazdka 220V do podładowania smartfonika. Cztery razy wstawałem i zamykałem za nimi drzwi. Ehhh...o 7.00 rano dojedziemy do Splitu nad Adriatyk. Dobranoc

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz