O blogu

Witam na blogu rowerowo-podróżniczym. Powstał on z myślą, aby wreszcie w jednym miejscu umieścić relacje i zdjęcia z wyjazdów, w których uczestniczyłem. W tym miejscu będę zamieszczał informacje ze swoich bieżących wycieczek, tych mniejszych i tych większych. Tytuł blogu, umieszczony powyżej nie bez powodu tak brzmi, bo rower to nie tylko rozrywka na niedzielne popołudnia, ale i świetny środek transportu do poznawania nowych miejsc. Świat postrzegany z rowerowego siodełka jest inny niż ten widziany przez szybę samochodu. Aby przekonać się o tym nie trzeba mieć formy zawodowego kolarza, ani drogiego roweru, wystarczy być otwartym i gotowym na przygody.

piątek, 16 czerwca 2017

Adriatyk tour - (Dzień 2)

Już wiemy dlaczego ludzie zbierają plastikowe butelki. Za każdą sztukę na skupie płaca 0,32 zł. Dawno temu, podobną kwotę dostawałem za butelki po piwie jak notorycznie je sprzedawałem. Ale to inna bajka.
Dotarliśmy do Splitu nocnym pociągiem. Bilety w jedna stronę miały kosztować nas 445 KUN. Finalnie kupiliśmy je na promocji za 286 KUN (177 zł). Jedna i druga cena jest warta zachodu bo sceneria w trakcie wschodu słońca jest bajkowa. Wystające spalone szczyty gór i mgła wdzierająca się od morza- coś pięknego. Pierwsze co zrobiliśmy w Splicie, to kąpiel w morzu. Nie wiemy jakie jest zasolenie w Adriatyku, ale ciężko się utopić. Na plażach panuje luz, mimo zakazów ludzie jeżdżą rowerami i wyprowadzają psy. Udarliśmy dziś 50 km. Temperatura +29°C paliła okropnie. Woda w morzu zimna, ale prysznic na plaży po kąpieli, absolutnie wspaniały. Szczególnie jak człowiek nie myl się 2 dni. Podjeżdżaliśmy dziś do Makarskiej. Podjazdy 200 metrów w pionie robią wrażenie. Można się poczuć jak w wysokich górach, tylko że tu na każdym zakręcie jest "Wow" jeśli chodzi o widoki. Problemy z miejscówkami pod namiot miały być i są. Chorwaci zagospodarowują wszystko jak leci. Pierwsze potencjalne miejscówki dostrzegliśmy dopiero po 40 km. Teraz zasypiamy w suchym na pieprz zagajniku. Jest tak sucho ze zrezygnowaliśmy z odpalania kuchenki, żeby nie furkną razem z tym laskiem. Pozdrowienia

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz