O blogu

Witam na blogu rowerowo-podróżniczym. Powstał on z myślą, aby wreszcie w jednym miejscu umieścić relacje i zdjęcia z wyjazdów, w których uczestniczyłem. W tym miejscu będę zamieszczał informacje ze swoich bieżących wycieczek, tych mniejszych i tych większych. Tytuł blogu, umieszczony powyżej nie bez powodu tak brzmi, bo rower to nie tylko rozrywka na niedzielne popołudnia, ale i świetny środek transportu do poznawania nowych miejsc. Świat postrzegany z rowerowego siodełka jest inny niż ten widziany przez szybę samochodu. Aby przekonać się o tym nie trzeba mieć formy zawodowego kolarza, ani drogiego roweru, wystarczy być otwartym i gotowym na przygody.

środa, 28 czerwca 2017

Adriatyk tour - (Dzień 9-11)

Dopiero jeden jedyny raz była lekka rosa rano. Budzisz się i z automatu masz +22°C. Nie musimy dosuszać namiotu w trakcie dnia. Gdy podjeżdżaliśmy na granice Bośni i Hercegowiny, na wysokości 800 m n.p.m. mieliśmy nadzieje że w pierwszy raz poleje bo grzmiało i zaniosło się na niebie. Spadło raptem 15 kropli deszczu i dalej było gorąco. Ten skwar wyciska więcej soków niż pedałowanie na obciążonych rowerach. Wjechaliśmy do Bośni i Hercegowiny (BiH), dostaliśmy kolejna pieczątkę w paszporcie i naszym oczom ukazała się nieznana flaga oraz wielki napis "Witamy w Republice Serbskiej". Trafiliśmy do quasi państwa, w którym mieszkają bośniaccy Serbowie i którzy najchętniej oderwaliby się od BiH. Ciężko zrozumieć o co tak naprawdę chodzi w tym bałkańskim kotle. W BiH obowiązująca waluta jest marka konwertybilna (KM). Tablice rejestracyjne pojazdów są tak wymyślone że po literach nie zdradzają w jakim mieście samochód został zarejestrowany. Zrobiono to podobno po to, aby unikać niszczenia pojazdów gdy np: jakiś Bośniak pojedzie do serbskiej części kraju. Jakby mało było tego wszystkiego to poza tymi dwoma skłóconymi nacjami występują tu jeszcze Chorwaci. Jedni są muzułmanami inni prawosławnymi, a Ci trzeci katolikami. Pomieszanie z poplątaniem.
Pierwsza noc w BiH była za krzakami przy głównej drodze. Nawet nie szukaliśmy sklepu bo nie mieliśmy właściwej waluty. Rankiem w miejscowości Trebinje wymieniliśmy walutę. Wg. GPS przez najbliższe 70 km miało nie być sklepu i tak faktycznie było. Znaleźliśmy tylko 4 knajpy, w tej ostatniej spotkaliśmy czterech motocyklistów z Polski. Pozdrawiamy team "Afterhours". Bośnia i Hercegowina podobnie jak cały region, jest pięknym górzystym krajem porośniętym połaciami lasów. Jak rozbija się namiot to można obserwować setki różnej maści owadów. Na zjeździe do Neretvy dopadła nas szarańcza muszek. Nigdy nie sądziłem, że można być tak wyobklejanym przez owady, bez okularów byłoby ciężko. Tak naprawdę do Bośni i Hercegowiny przyjechaliśmy zobaczyć stare miasto w Počitelj, uroczą rzeczkę w Błagaj, słynny most w Mostarze, Medziugorie i wodospady Kravica. O każdym z tych miejsc można by wiele pisać. W Mostarze największe wrażenie wywarł na nas nie słynny most, ale zniszczone budynki w centrum miasta. To niesamowite, że wciąż są nagrobki z odpryskami po kulach. Etnicznie mieszają się tutaj rożne kultury. Meczety z kościołami. Chrześcijanie postawili tu bardzo wysoką wieże kościoła. Chyba po to, aby pokazać że ta religia jest dominująca. Z Mostaru kierowaliśmy się powoli na Medziugorie. Temperatura osiągnęła +37°C w cieniu. Wierzymy ze to może być najcieplejszy rejon w Europie. Spaliłem sobie stopę na kolor raka, więc przyszła kolej na tzw. "Januszowy styl" czyli sandały i skarpetki. Nie było wyjścia. Nazajutrz (11 dzień) dotarliśmy do miejsca kultu. Centrum Medziugorie przypomina lukratywny biznes. Rzeźbienie kasy na przybyłych pielgrzymach. Nie wiem, ale ja tego nie kupuję. Lepiej od razu wspiąć się na górę objawień. Jest dużo ludzi, niektórzy idą na bosaka po kamieniach, ale ogólnie panuje cisza i wielkie skupienie. Nie ma wymyślnych restauracji i ekskluzywnych butików z pamiątkami. Jest tak jak być powinno w miejscu kultu, chociaż Medziugorie nigdy nie zostało za takie uznane. Nasz ostatni punkt w BiH to wodospady Kravica. Wstęp jest płatny- 3 EURO. Zdecydowanie warto bo całość wygląda imponująco. Najlepsze jest to ze wśród tych wodospadów można legalnie pływać. To powinna być polska enklawa bo 80% spotkanych ludzi to nasi rodacy. Tabliczki z ostrzeżeniami na drzewach również są w języku polskim. Świetne miejsce na ochłodzenie. Po tych wszystkich atrakcjach w BiH przez góry zaczęliśmy wracać na chorwackie wybrzeże.

1 komentarz:

  1. Taka niepewna pogoda jest najgorsza. U nas w Polsce wczoraj do 16:00 było nawet nieźle, dość gorąco, a później od razu spadł deszcz i zaczęła się burza...

    OdpowiedzUsuń